Praca Umaj Asgarovej, 14 lat konkurs „Być Polakiem”
Nazwisko mojej rodziny to Pallulion.
To stara polska rodzina, która mieszkała tam, gdzie dziś Litwa. To były ziemie polskie, które w czasie nie istnienia państwa polskiego zostały podzielone między innymi państwami. Pallulionowie mieszkali w Poniewieżie,Kownie (Kaunas) i Wilnie.
Mieczysław Pallulion był biskupem miasta Kowna oraz nauczycielem prawa w Telszyńskim gimnazjum męskim. Jego brat – Karol Pallulion – również był człowiekiem wykształconym i starał się kształcić wszystkie swoje dzieci: trzech synów i osiem córek. Tak, mój pradziadek – syn Karola – Adolf otrzymał wykształcenie techniczne i został inżynierem. Rodzina Pallulion była bardzo towarzyska, przez lata słyszałam historie o niedzielnych popołudniach, gdy wokół rodzinnego stołu gromadzili się wszyscy krewni. Na przełomie wieków XIX i XX Mitau (Jełgawa, łot. Jelgava), Wilno, Kowna i Ryga były miasta, w których mieszkała głównie ludność polska, a wśród nich często i moi przodkowie, którzy długo mieszkali w tych miastach, jak wynika ze zdjęć zrobionych w najmodniejszych sklepach fotograficznych owych czasów.
Na początku XX wieku Adolf Pallulion poślubił dziewczynę z wysokiej szlachty, która miała na imię Lidia-Natalia. Rodzina Natalii w tym czasie mieszkała w Wilnie, a dziewczyna miała dwie siostry – starszą Marię i młodszą Helię. Z opowiadań jej prababki wynika, że w domu bardzo częstymi gośćmi byli wysoce urodzeni przedstawiciele szlachty. Wielu młodych i szanowanych ludzi chciałoby zobaczyć piękne Natalię jako swoją żonę, ale ona wybrała przystojnego młodego inżyniera Adolfa Palluliona.
Jedną z pasji Adolfa było polowanie. Wraz z przyjaciółmi i braćmi, często chodził na polowania w okolicznych lasach.
W 1909 roku rodzina przeniosła się do miasta Borysów (dzisiaj to Białoruś), gdzie w 1910 roku urodził się ich pierworodny syn – Witold – i córka – Galina. Gdy później przenieśli się na Krym, a następnie, w trudnych latach radzieckich, zesłano ich do «gorącej Syberii» – na Kaukaz, a mianowicie do Azerbejdżanu. Azerbejdżan przeżywał wtedy boom naftowy i wiedza inżyniera Adolfa Palluliona uratowała życie jego i jego rodziny. Specjaliści takiego poziomu byli w Baku, potrzebni do pracy na polach naftowych. Nie mamy żadnych wiarygodnych informacji z czasów Związku Radzieckiego, to tylko nasze zdanie, choć było wiadomo, że przed II wojną światową po cichu dążono do fizycznego zniszczenia lub usunięcia aktywnych publicznie Polaków mieszkających na Kaukazie. W czasie jednej z wypraw poza miasto Adolf został dotkliwie pobity przez nieznanych mu ludzi, przez co wkrótce zmarł, a jedynym żywicielem rodziny, czyli swojej matki i siostry został Witold. Poszedł w ślady ojca – inżyniera. Udało mu się dostać do Leningradu do Instytutu Drogowego, a po jego ukończeniu wrócił do Azerbejdżanu, gdy jego matka i siostra potrzebowały jego pomocy. Witold był wiodącym pracownikiem w dziedzinie budownictwa drogowego w Azerbejdżanie.
W latach sowieckich, jego matka – Lidia-Natalia, nareszcie dostała pozwolenie na wyjazd do Polski, do Krakowa, gdzie po rewolucji przeniosły się jej siostry Maria i Helia. Witold i Galina pozostali w Azerbejdżanie jako gwarancja jej powrotu do ZSRR. Listy od krewnych z Polski przychodziły otwarte, niekompletne, a wkrótce przestały przychodzić w ogóle. Tak, niestety, kontakt z liczną rodziną się urwał, ale dom Pallulionów zawsze szanował polską tradycję, obchodzono polskie i katolickie święta, a Witold i Halina biegle mówili po polski, tak jak ich matka Natalia, która pod koniec życia zapomniała rosyjskiego i mówiła tylko po polsku.
W 1952 roku, Witoldowi urodziła się córka, którą na cześć jego matki nazwano Natalia. Całe życie mieszkała w Azerbejdżanie, ale czuje się Polką. Natalia jest z wykształcenia biologiem. W 1974 roku urodziła się córka Natalii – Gyulyara – moja mama. Ona jest lekarką – dentystką. Mama również jest przywiązana do polskiej krwi, ona aktywnie uczy się polskiego i uczestniczy w życiu azerbejdżańskiej Polonii.
W 1998 roku urodziłam się ja. Teraz więc i ja uczę się języka polskiego, interesuję się historią kraju moich przodków, jego tradycjami, literaturą i kulturą. Byłem dwa razy w Polsce – na letnich obozach organizowanych przez Wspólnotę Polską. Po raz pierwszy w Krakowie, a drugi raz w Pułtusku. Moje serce pozostało w Polsce, która stała się moim marzeniem, daleką, ale drogą ojczyzną, miłością, którą zachowali w sercach moi przodkowie i rodzice przez wszystkie straszne lata radzieckiej władzy, represji i prześladowań.
Dziękuję za uwagę.