BAKU — MIASTO, DO KTÓREGO CHCE SIĘ WRACAĆ

pl pyc

Moje ulubione miejsca… Tak może powiedzieć chyba każdy człowiek. Przecież każdy ma jakieś swoje miasto, kraj albo jakikolwiek ulubiony zakątek, w którym spędził pewien okres życia, z którym łączą się miłe wydarzenia, gdzie pozostali znajomi oraz przyjaciele. Ale miasto, które zostawiło niezatarte wrażenie, miasto, w którym zostawiłeś odrobinę swojego serca i dokąd znowu dąży dusza — może być nie u każdego.

Uwielbiam podróżować. Przecież każda miejscowość, każdy kraj posiadają swoją specyfikę, swój lokalny czy narodowy koloryt. Każdy wyjazd — to dla mnie niezapomniane emocje, jednak po raz pierwszy zrodziło się we mnie  pragnienie, by podzielić się wrażeniami. Był to kolejny z moich spontanicznych wyjazdów. Do miasta, o którym sporo słyszałam, ale jednocześnie mało wiedziałam.

 

 

Nie, to nie Rzym i nawet nie Dubaj… Połączenie kultury starożytnej i współczesności, zamierzchłych tradycji i tolerancyjnych spojrzeń, wyśmienitej  kuchni i sklepów o renomowanych markach. To Baku! Miasto, które porywa swoją wspaniałością, majestatem, gościnnością i pozytywnym nastawieniem. Jasne, słoneczne Baku, z zadziwiającą architekturą różnych stylów, gdzie Starożytny Wschód jednoczy się z Zachodem.

 

Przede mną trzy dni: w rękach lista zabytków, aparat, no i, oczywiście, dobry nastrój.

Na lotnisku w Baku podszedł do mnie policjant i, z pewnym niepokojem, zainteresował się, czy ktoś mnie odbierze i czy nie potrzebuję jakiejkolwiek pomocy. Bardzo pozytywnie zaskoczyło mnie jego „przywitanie”, którego nigdy dotąd w żadnym innym kraju nie spotkałam.

I już jestem w drodze z lotniska do centrum miasta. Prospekt Gejdara Alijewa wywarł na mnie wielkie wrażenie: współczesne budynki, budowle o charakterze kulturalnym i handlowym, kompleksy hotelowe, pięknie oświetlone fasady.

Miałam szczęście z pogodą. W ogóle, złota jesień – to idealna pora na podróże i spacery. W mieście znajduje się ogromna liczba parków i skwerów, nie widać zamieszania i pośpiechu, na ławkach siedzą pary, dziewczęta trzymają w rękach róże. Zwracam uwagę na to, jak chłopcy dbają o swoje wybranki; w Zachodniej Europie, gdzie w modzie jest kobieca emancypacja, takiego podejścia do kobiety już nie zobaczysz. Francuzka, na przykład, może się zmieszać, jeżeli mężczyzna pozwoli sobie zapłacić za nią w restauracji.

Bakijscy kierowcy są podobnie niecierpliwi jak i włoscy: trąbią słusznie, jak i bez powodu… bo im tak się chce. Najciekawsze jest to, że nikomu to nie przeszkadza, raczej jest to wyrazem kaukaskiego temperamentu.

 

Zachwycająca jest panorama z Nagornego parku: Flame Towers — trzy wieżowce w kształcie płomieni, Icherisheher — twierdza ze swoją Basztą Dziewiczą, prospekt Nieftianików, Morze Kaspijskie… Zawsze i wszędzie filiżanka herbaty w przytulnej kawiarence z pachławą i powidłem z białej czereśni. Nie mogłam również nie zwrócić uwagi na Bakijki: ładne, zadbane, elegancko ubrane, z wyglądu trochę podobne do Włoszek.

Spacerując po starym mieście przypominają się kadry ze znanych filmów: „Człowiek-amfibia” i „Diamentowa ręka”; każdy mieszkaniec z dumą może odprowadzić na te ulice. Pałac Szachów Szyrwanuw – to prawdziwa wschodnia bajka! Nieprawdopodobnie, jak w jednym mieście może łączyć się starożytna i współczesna architektura! A cóż dopiero za widok rozpościera się z Baszty Dziewiczej — Bulwar Bakijski widać jak na dłoni; ulubione miejsce odpoczynku Bakijców, gdzie wieczorami, wzdłuż nabrzeża spacerują całe rodziny. Na starym mieście znajduje się wiele antykwariackich sklepików, w których można kupić prawdziwy dywan ręcznej roboty albo przepiękny, jedwabny szal.

 

Nie mogłam przejść obojętnie koło stoiska z owocami, obok którego grał w domino jego właściciel. Po zakupie owoców zatrzymałam się, aby poobserwować tę grę. Słowo po słowie, przyjaźnie żartując, porozmawialiśmy o tutejszych tradycjach oraz o minionych czasach, dopasowując je z dniem dzisiejszym. A propo, gdy następnego dnia przyszłam po owoce, to nie pozwolili mi zapłacić.

Odwiedziłam również w Baku kościół katolicki, jedyny na terenie całego Azerbejdżanu, gdzie miałam okazję poznać ciekawych ludzi. Wśród nich przedstawicielkę  Polonii w Azerbejdżanie Stanisławę Mutallimową, Polkę która jak i ja, pochodzi z Białorusi. Spotkałyśmy się przy filiżance herbaty i bardzo miło  nam się rozmawiało. Dużo dowiedziałam się o działalności wspólnoty polskiej w Baku, oraz o historycznym wkładzie polskich uczonych i architektów w rozwój miasta Baku, o życiu codziennym w tym kraju. W czasie rozmowy jeszcze raz przekonałam się o tolerancji tego kraju.

A teraz przejdę, bez wątpienia, do najsmaczniejszegu momentu mojej wizyty — to niepowtarzalna kuchnia azerbejdżańska! Szaszłyk, diushbara, dołma, kebab, jesiotr i czarny kawior, obfitość najświeższych warzyw i owoców oraz niezwykle dobre wino. W niczym nie ustępuje kuchni śródziemnomorskiej, biorąc pod uwagę, że zdążyłam spróbować tylko odrobinę.

Podobnej gościnności nigdy dotąd nigdzie nie spotkałam – i to od całkiem nieznajomych dla mnie ludzi. Bakijczycy zdobyli mnie swoją otwartością i altruizmem; oni kochają swój kraj i są dumni ze swojego dziedzictwa.

Po powrocie z Baku umieściłam swoje zdjęcia na portalach społecznościowych. Oto niektóre komentarze:

— Ale Baku! Po prostu przepiękne miasto! A wieczorne widoki niczym nie ustępują europejskim stolicom! Gdyby nie Twoje zdjęcia, zawsze myślałabym że to jest „trzeci świat”;

— Naprawdę, bardzo ładnie, bogato i prawdziwie. Dziękuję za piękne zdjęcia;

— Bardzo piękne zdjęcia. Wydawałoby się, kompletnie niepopularne miejsce dla turystyki, a tu taka piękność! Dziękuję za zdjęcia, dzięki Tobie dowiedzieliśmy się o prześlicznym Baku!

Moim emocjom nie ma granic! To jedna z moich najpiękniejszych wycieczek, o której ciągle opowiadam przyjaciołom i znajomym. Szkoda… poświęciłam temu miastu tylko trzy dni!

Marina Zaniewska

Rzym 2013

БАКУ — ГОРОД, В КОТОРЫЙ ХОЧЕТСЯ ВЕРНУТЬСЯ

Мои любимые места… Так может сказать почти каждый человек. Ведь у каждого есть город, страна или просто излюбленное местечко, где они провели какой-то промежуток своей жизни, где происходили приятные события, где остались знакомые, друзья. Но город, оставивший неизгладимое впечатление, город, где ты оставил частичку своего сердца и куда снова стремится душа – он может быть не у всех…

Я люблю путешествовать, ведь любая местность, страна имеет свою особенную специфику, свой национальный колорит. С каждой поездкой меня связывают незабываемые эмоции, однако желание поделиться впечатлениями возникло впервые. Это было очередное спонтанное путешествие. В город, о котором много слышала, но про который мало знала.

 

Нет, это не Рим и даже не Дубай… Слияние древней культуры и современности, устойчивых традиций и брендовых магазинов, вкуснейшей кухни и толерантных взглядов. Это – Баку! Город, который покоряет своей величественностью, размахом, гостеприимством и позитивом. Светлый, солнечный Баку с изумительной архитектурой всех направлений, где Древний Восток сливается с Западом.

Итак, у меня целых три дня, в руках – список достопримечательностей, фотоаппарат и, конечно, хорошее настроение.

В бакинском аэропорту ко мне подошёл полицейский и обеспокоенно поинтересовался, встретит ли меня кто-нибудь, и не нуждаюсь ли я в какой-либо помощи. Меня приятно удивило его «приветствие», такого не приходилось встречать ни в одной стране.

И вот я в пути из аэропорта в центр города.  Проспект Гейдара Алиева поразил меня своим великолепием: современные здания, культурные и коммерческие строения, гостиничные комплексы, красиво освещенные фасады.

С погодой повезло. Вообще бархатный сезон – идеальная пора для путешествий и прогулок. В городе огромное количество парков и скверов, нет суеты и торопливости, на лавочках сидят пары, у девушек в руках розы. Обращаю внимание, как молодые люди ухаживают за своими избранницами; в Западной Европе, где сейчас в моде женская эмансипация, такого рода отношение к прекрасному полу уже не увидишь. Француженку, например, может смутить, если кавалер станет рассчитываться за нее в ресторане.

Бакинские водители такие же нетерпеливые, как и итальянские, сигналят по поводу и без повода, просто так. Самое интересное, что это никому не мешает, скорее является неким выражением кавказского темперамента.

Впечатляет вид с Нагорного парка: Флейм Тауэрс – три близнеца-небоскреба в форме пламени, Ичеришехер – старый город со своей Девичьей башней, проспект Нефтяников, Каспийское море… Всегда и везде чашечка чая в уютном кафе с пахлавой и вареньем из белой черешни. Не смогла не обратить внимание на бакинок: красивые, ухоженные, элегантно одеты, внешне чем-то похожи на итальянок.

Гуляя по старому городу вспоминаю кадры из известных фильмов: «Человек-амфибия» и «Бриллиантовая рука»; каждый местный житель с гордостью может провести вас на эти улочки. Дворец Ширваншахов — это настоящая восточная сказка! Невероятно, как в одном городе сочетаются древняя и современная архитектура. А какой вид открывается с Девичьей башни – Бакинский бульвар, словно на ладони; любимое место отдыха бакинцев, где вечерами, вдоль набережной гуляют целыми семьями. В старом городе много антикварных магазинчиков, торгующими старинными изделиями, где можно купить настоящий ковёр ручной работы или красивейший шелковый платок.

Не смогла я пройти равнодушно и мимо фруктовой лавки, рядом с которой её владелец играл в домино. Купив фрукты, я задержалась понаблюдать за их игрой. Слово за слово, дружелюбно подшучивая, мы разговорились: о местных традициях и о прошлых временах, было интересно сопоставить с сегодняшним днем. Кстати, на следующий день, когда я снова пришла за фруктами, они не разрешили мне заплатить.

Так же в Баку я посетила единственную в Азербайджане католическую церковь, где мне повезло познакомиться с замечательными людьми.  Среди них представительница Полонии в Азербайджане, полька родом из Беларуси, как и я. Мы очень мило пообщались за чашечкой чая, в свою очередь я узнала много о деятельности Полонии в Азербайджане, об историческом вкладе польских учёных и архитекторов для города Баку,  о повседневной жизни. Во время беседы я очередной раз убедилась в толерантности этой страны.

А сейчас я перейду, наверное, к самому вкусному моменту своего визита – это неповторимая азербайджанская кухня! Шашлык, дюшбара, долма, кебаб, осетрина и чёрная икра, изобилие свежайших овощей и фруктов и необыкновенно вкусное вино. Ведь ничем не уступает средиземноморской, учитывая, что это только та малость, которую я успела попробовать.

Подобного гостеприимства я никогда и нигде не встречала; и это от совершенно незнакомых людей. Бакинцы покорили меня своей открытостью и бескорыстностью, они любят свою страну и гордятся своим наследием.

По возвращению из Баку, я разместила свои фото в социальных сетях и вот некоторые комментарии:

— Вот это Баку! Просто шикарный город! А виды вечерние ничуть не уступают европейским столицам. Если бы не Твои фото, всегда бы думала, что это «третий мир»;

— Действительно, очень красиво и как-то добротно и по-настоящему. Спасибо за красивые фото;

— Очень красивые фото. Казалось бы, такое, совсем не популярное направление для туризма, а такая красота! Спасибо за фото, благодаря Тебе узнали о красивейшем Баку!

Моим эмоциям нет предела! Это одна из самых прекрасных моих поездок, о которой я снова и снова рассказываю своим друзьям и знакомым. Как жалко, я смогла посвятить этому городу всего три дня!

Марина Заневская

Рим 2013

 

Запись опубликована в рубрике Polacy w Azerbejdżanie, Polacy w Baku, Slider, Wiadomości, поляки в Баку. Добавьте в закладки постоянную ссылку.